Get Adobe Flash player

Kochany Ojcze Święty!

Piszę ten list do Ciebie, chociaż wiem, że zabrakło Cię na tym świecie. Jest mi smutno ale równocześnie cieszę się z niezwykłych pamiątek, które mi zostawiłeś. Wszyscy ludzie pamiętają o Tobie same dobre rzeczy. Czyniłeś bowiem prawdziwe cuda! Uzdrawiałeś ludzkie serca. Słowem Bożym nawracałeś tłumy. Dzięki Tobie poznałam wartość Pisma Świętego. Zrozumiałam je i odkryłam, jak ważnym źródłem poznania jest dla ludzkości. Cieszę się, że byłeś z nami. Mam nawet kalendarz ze wszystkimi Twoimi przemowami, które stanowiły inspirację i pociechę dla wielu ludzi. Mnie również bardzo urzekają, gdy wracam do nich myślami.

Piętnastego czerwca 1984 roku powiedziałeś: „Każdy z osobna spotyka Chrystusa i jego wyzwalające orędzie w całkiem osobisty sposób [...] On prowadzi was drogą, na której możecie rozpoznać siebie samych i znaleźć się u siebie; kim jesteście, po co żyjecie i co jest celem waszego życia". Teraz wiem, że nie muszę obawiać się o swoją przyszłość. Wierzę, że Chrystus mi pomoże. Powie mi, w jakim kierunku powinnam zmierzać, czy to właściwa droga. Byłeś pewny swoich słów, drogi Ojcze. Przemawiał przez Ciebie Pan, dlatego wierzę Ci bezgranicznie.
Cenię wszystko, co robiłeś. Gdy zostałeś postrzelony, nie zrezygnowałeś ze swojej służby, nadal trwałeś, można rzec: na posterunku „Boskiej Policji".
Mówiłeś: „Głos Boga zwraca się do każdego grzesznika, tak jak zwrócił się do Adama w dniu popełnienia grzechu [...]". Wiem, że jeżeli zgrzeszę, Bóg mi to wybaczy, odezwie się do mnie, pocieszy i każe iść dalej. Nie obrazi się, nie wyrzuci mnie z Kościoła krzycząc, że grzesznikom wstęp wzbroniony. „Proszę was, drogie dzieci - ponieważ wiem, że mnie słuchacie - abyście przekazali to orędzie waszym braciom, siostrom i dzieciom, które przyjdą po was" - dałeś nam takie zadanie. I mówiłeś, że „musimy od siebie wymagać [...] nawet wtedy, kiedy inni nie będą od nas wymagać". Tak więc obiecuję Ci: wypełnię to zadanie. Zrobię to, bo jestem Dzieckiem Bożym.
Przez wiele wieków nie zostaniesz zapomniany! Bóg musi być z Ciebie dumny, Ojcze. Wspaniale głosiłeś prawdę i wiele pomagałeś światu i człowiekowi. Bardzo cenię wszystkie słowa, które po Tobie pozostały, przechowując je w moim skromnym kalendarzu. Jesteś w Niebie i spoglądasz w dół, może właśnie na mnie - nie wiem.
Dziękuję. Dziękuję, że uczyniłeś moje życie takim, jakim jest - bo na pewno je kształtowałeś. Dziękuję, że mogłam się dowiedzieć wielu ważnych rzeczy z Twoich ust. Przepraszam, jeżeli w tym liście powinnam była zwracać się do Ciebie inaczej. Pisałam do Ciebie, jak do Ojca: szczera, kochająca i ufająca. Cieszę się wielce, że mogłam do Ciebie napisać. Mam nadzieję, że kiedy zobaczyłeś gołębicę na parapecie Twojego okna w trakcie przemowy, odczytałeś to jako znak, wiedziałeś, że coś się musi zmienić, że nadejdą poważne zmiany. Na pewno gorąco się do nich przygotowywałeś. Jeszcze raz dziękuję Ojcze święty. Jesteś moim wzorem do naśladowania, autorytetem. „Ile Cię trzeba cenić ten tylko się dowie, kto Cię stracił". Na pewno wiesz, skąd jest ten cytat, ale wiedz również, że w tej chwili odnoszą się do Ciebie.

 

Natalia TRACZ – uczennica kl. IIIA
Publiczne Gimnazjum nr w Czernicy
Katechetka: